wtorek, 6 czerwca 2017

Moje wzorce poetyckie

Od czasu do czasu konfrontowany jestem z pytaniami o moje wzorce poetyckie oraz nazwiska najważniejszych dla mnie poetów. Tego typu pytania są dla mnie co nieco kłopotliwe i wprawiają mnie zawsze w lekkie zakłopotanie, co wynika przede wszystkim z faktu, że nazwisk poetów, którzy ukształtowali moją wrażliwość poetycką, a także moje rozumienie świata i ludzi, przez tę poezję przefiltrowane, uzbierałoby się bardzo, bardzo dużo. Niemniej, spróbuję - ograniczając liczbę nazwisk do tych dla mnie najważniejszych - odpowiedzieć na te pytania. Jednym z poetów, którzy wywarli na mnie wielki wpływ - tu chwila zastanowienia - jest Adam Asnyk, poeta już trochę zapomniany, poeta filozof, który zachwyca mnie do dzisiaj swoją refleksyjną liryką i subtelnością uczuć. Poezja Adama Asnyka, chociaż pozbawiona na dobrą sprawę metafor i porównań, zadziwia mnie niesamowitą wprost prostotą i klarownością wierszy oraz niezwykłą harmonią wersyfikacyjną. Ale to poeci dwudziestolecia międzywojennego ukształtowali mnie jednak najbardziej i najmocniej ze wszystkich innych. Wspaniały i bogaty okres dla polskiej poezji - jakim było bez wątpienia XX-lecie międzywojenne - obdarzył nas wieloma genialnymi poetami; z tych najważniejszych dla mnie poetów wymieniłbym Bolesława Leśmiana, Jana Lechonia, Juliana Tuwima, Leopolda Staffa, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i Marię Pawlikowska-Jasnorzewską. Chociaż urodziłem się  kilka lat po zakończeniu II Wojny Światowej, to jednak duży wpływ na mnie mieli także poeci czasu wojennego, którzy działali na moje zmysły nie tylko swoją twórczością, ale przede wszystkim faktem, że byli w stanie, fizycznym i psychicznym, pisać w ten podły czas liryczne wiersze. Tu wymieniłbym Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Tadeusza Gajcego, Tadeusza Borowskiego. Poezja powojenna to bardzo wiele nazwisk poetów i poetek, których czytałem i nadal czytuję regularnie lub od czasu do czasu. Z tych najważniejszych nazwisk wymieniłbym Zbigniewa Herberta, Tadeusza Różewicza, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Mirona Białoszewskiego i Halinę Poświatowską. Do poezji Haliny Poświatowskiej powracam z uporem maniaka i bardzo ją wysoko cenię. Nazwisk poetów współcześnie tworzących, których czytam regularnie, jest zbyt wiele, aby je wszystkie wymieniać. Szczególną uwagę zwracam jednakże na tych, którzy nie bacząc na mody i trendy, piszą wiersze rymowane, utrzymując przy życiu klasyczną formę wiersza, która jest dla mnie istotna i ważna i zwyczajnie w świecie ją lubię. Sam nie uciekam od form współczesnych, ale stawiając na różnorodność form poetyckich, szukam równowagi także w formach klasycznych.

W dzisiejszym poście prezentuję unikatową i bardzo piękną pracę Grażyny Manieckiej-Gawel, której w tym miejscu dziękuję serdecznie za przysłanie mi kolejnych fotografii rysunków, obrazów i rzeźb jej autorstwa. Prezentowana kreacja to rzeźba ceramiczna, wykonana w technice bardzo czasochłonnej, wymagającej dużego nakładu pracy i wypalania w temperaturze ponad 1000 stopni C. Wypalone rzeźby ceramiczne są następnie przez Grażynę oksydowane, częściowo glazurowane lub złocone. Prawda, że piękne?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz