czwartek, 27 kwietnia 2017

Rozmowa przy kawie z Grażyną Maniecką-Gawel

Bardzo lubię rozmawiać z artystami o uprawianej przez nich sztuce. Takie rozmowy są dla mnie kopalnią wiedzy o utalentowanym człowieku, a także źródłem nowych inspiracji poetyckich. Jeżeli artystą jest urodziwa, wrażliwa, inteligentna i elokwentna kobieta, tym chętniej i szczerzej rozmawiam. Grażyna Maniecka-Gawel posiada wszystkie wyżej wymienione cechy i chętnie dzieli się swoimi przemyśleniami, nie tylko o własnej kreatywnej pracy, lecz także o swoim postrzeganiu i rozumieniu świata. Sztuka, którą uprawia: obraz, rysunek, rzeźba ceramiczna, jest dla niej pewnym rodzajem uzależnienia i poddania się siłom emocji, które zbierają się w niej, narastają  i dojrzewają. Ten ciągły proces narastania emocji jest jak imperatyw, nakaz trwania i przyjmowania myśli z nienasyconą ciekawością. Taki natłok myśli przyjmuje często formę chaosu intelektualnego, który stojąc w opozycji do wizji, którą chciałaby przetopić w materię plastyczną, jest jej niezmiennie potrzebny, aby tworzyć. Grażyna mówi, że jest bardzo specyficzną kolekcjonerką, zbiera i dokumentuje emocje, które kumulują się w niej, a następnie czekają na odpowiedni czas i moment, aby wylać się na płótno lub papier, lub wygnieść się w modelowanej glinie. Grażyna jest artystką bardzo wrażliwą i subtelną w sposobie myślenia, widzenia i przeżywania. Ma ogromną łatwość w budowaniu kompozycji z kilku linii i ogromną pokorę przed każdą zbędną kreską i plamą. Grażyna twierdzi, że nie ma dystansu do swoich prac, ponieważ są one bardzo subiektywną reakcją na to, co widzi i obserwuje wokół siebie. Bogaty świat wewnętrzny jest w niej samej, a ze świata zewnętrznego odbiera tylko to, co sama przeżyje i doświadczy, krótko mówiąc, co zobaczy, usłyszy, dotknie i odczuje wszystkimi zmysłami. I w ten sposób jej sztuka i jej życie splatają się ze sobą w jedną całość, która jest dla niej niekończącym się dialogiem, zarówno z bliskim człowiekiem, pięknem otaczającej natury, jak kulturą w szerokim tego słowa znaczeniu, ale nade wszystko, dialogiem z samą sobą.

Dzisiaj chciałbym zaprezentować dwa kolejne obrazy jej autorstwa. Więcej o Grażynie i jej artystycznych osiągnięciach można dowiedzieć się na jej stronie internetowej: http://www.maniecka-gawel.de






sobota, 22 kwietnia 2017

Moje fascynacje muzyczne

Piosenka Mirka Suligi do słów Krzysztofa Dzikowskiego "Czy to jest ulica dobra" w wykonaniu grupy "Wędrowne Gitary" budzi we mnie silne emocje i zachwyca swoim ciepłym brzmieniem w połączeniu z silnymi, rockowymi akcentami i charakterystycznym riffem. Niepospolity talent kompozytorski Mirka zadziwia mnie w każdej nowej piosence. Także tym razem wykreował niezwykle klimatyczny kawałek. Do nostalgiczno-melancholijnego tekstu Krzysztofa Dzikowskiego skomponował i zaaranżował muzykę, która jest magią dla uszu, fascynuje klimatem, popisem wokalnym i wspaniałymi solówkami gitarowymi. Mirek wykreował piosenkę niebanalną, niezwykle energetyczną i kipiącą od gitarowych wibracji, jednocześnie wzruszającą swoim klimatem i brzmieniem, raz delikatnym, raz ostrym. Tekst i muzyka współbrzmią w niej doskonale. Obok tej piosenki nie można przejść obojętnie. Słuchałem jej wiele razy, za każdym razem z coraz większą sympatią. Apetyt na kolejne piosenki Mirka Suligi i jego "Wędrownych Gitar" rośnie w miarę słuchania. "Czy to jest ulica dobra" jest hitem w pełnym tego słowa znaczeniu. Zapraszam do słuchania, najlepiej wielokrotnego, tak długo, aż wszystkie akordy i słowa zapiszą się w pamięci.

"Czy to jest ulica dobra" - muzyka Mirosław Suliga, słowa Krzysztof Dzikowski
Wędrowne Gitary w składzie:
Mirosław Suliga - wokal, gitary akustyczna i elektryczna
Jarosław Chudziński - gitary akustyczna i elektryczna
Dariusz Jedut - gitara basowa
Grzegorz Wnęk - instrumenty perkusyjne





środa, 19 kwietnia 2017

Radio Opole zaprasza na kolejną audycję "Opolski Tygiel"

Zapraszam w najbliższą sobotę, 22 kwietnia o godzinie 15.00, do wysłuchania audycji "Opolski Tygiel" emitowanej na antenie Radia Opole. Audycja "Opolski Tygiel" to bardzo szczególny program słowno-muzyczny, emitowany w każdą sobotę od godziny 15.00 do 20.00. Autorami pięciogodzinnej, prowadzonej na żywo audycji, są Leszek Kopeć i Marek Sołtysiak, którzy prezentują w niej bardzo różne kierunki muzyczne oraz twórców tej muzyki, kompozytorów, autorów tekstów, muzyków, animatorów kultury i innych artystów. Marek Sołtysiak, autor pierwszego, trzygodzinnego bloku tematycznego, zaprosił do najbliższej audycji, 22 kwietnia 2017 roku o godzinie 15.00, dwóch twórców, którzy nie zważając na dzielącą ich odległość, połączyli swoje artystyczne wyobrażenia w kreatywną pracę i wspólnie tworzą nowe piosenki. Twórcami tymi są: Waldemar Kostrzębski - poeta i autor tekstów piosenek, zamieszkały od trzydziestu lat w Niemczech oraz Mirosław Suliga - kompozytor i wokalista, lider grupy "Wędrowne Gitary" z Polski. Artystyczna współpraca polsko-polonijna to także ważny element, łączący Polaków rozsianych po całym świecie i bez wątpienia, także impuls dla całej Polonii, do krzewienia polskiego języka oraz utrzymywania sprawności językowej - którą można zdobywać równie dobrze z tekstów piosenek lub pod wpływem ich słuchania - oraz do ciągłego inspirowania się i do dalszych, niestrudzonych wysiłków, na rzecz utrzymania naszej polskości, bez względu na kraj, który wybraliśmy na swoje życie oraz na język, którym się na co dzień posługujemy.





poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Wszystkie muzy poety

Czy poeta potrzebuje swojej muzy? Potrzebuje koniecznie, i to niejednej. Z całą pewnością nie wystarczą mu ani Kaliope, która opiekuje się poezją, ani Erato, która wygrywa mu pieśni miłosne na cytrze. Poeta musi mieć swoją żywą muzę, która rozpala jego wyobraźnię i działa na jego zmysły. Poeta potrzebuje źródła inspiracji, skąd może czerpać bez ustanku energię twórczą. Tym źródłem jest muza, którą poeta darzy ogromnym i inspirującym uczuciem. Status muzy jest nieistotny, może nią być żona, przyjaciółka, kochanka lub - w najgorszym przypadku -  wyimaginowana postać. Muza to natchnienie poety i obiekt jego westchnień. Poezja straciłaby bardzo wiele gdyby takich kobiet nie było. I zapewne nigdy nie powstałaby poezja miłosna, zrodzona z wielkiej miłości lub odrzucenia. Miłosne fascynacje są kopalnią pomysłów dla każdego artysty, nie tylko dla poetów. Ale szczególnie poeci są niesamowicie czuli na kobiece wdzięki i zakochują się z taką intensywnością, która staje się jednocześnie ich szaleństwem i natchnieniem. Poezja miłosna i erotyczna zbudowana jest na ogromnych emocjach i doznaniach samego autora, który za pomocą subtelnie użytych środków stylistycznych sprawia, że jego wiersze wywołują emocje i przekazują pozytywną energię. Jednakże każdy wiersz zawiera zaszyfrowaną wiadomość, którą każdy czytelnik może odczytać na swój jedyny sposób. Urok każdego wiersza zawiera się w mnogości interpretacji, i to właśnie sprawia, że poezja miłosna jest indywidualnym lekarstwem na wszystko i pozwala czytelnikowi oderwać się od szarej rzeczywistości. Czy kiedykolwiek powstałby leśmianowski zbiór erotyków „W malinowym chruśniaku” gdyby nie wszystkie muzy Leśmiana? Z całą pewnością nie powstałby nigdy!





Dzisiaj rozpoczynam na blogu prezentację prac Grażyny Manieckiej-Gawel, artystki malarki i rzeźbiarki, która sama o sobie mówi, że jest kolekcjonerką - zbiera i dokumentuje emocje. To jedno zdanie mnie całkowicie uwiodło i bezgranicznie oczarowało. Jej prace malarskie urzekają prostotą użytych środków, śmiałą i wrażliwą kreską oraz wzruszeniami, zaklętymi w kolorach, którymi artystka wyraża nagromadzone w sobie emocje. Obrazy, rysunki oraz rzeźby ceramiczne przedstawiają bogaty i emocjonalny świat jej wyobraźni, pełen empatii i nieodpartej ciekawości. W kolejnych postach będę prezentował obrazy i rysunki Grażyny Manieckiej-Gawel, ponieważ pasują swoją subtelnością i wewnętrzną liryką do moich wierszy i innych tematów poetyckich. Więcej o artystce i jej artystycznych dokonaniach można dowiedzieć się na stronie internetowej http://www.maniecka-gawel.de.

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Publikacja w polonijnym kwartalniku społeczno-kulturalnym "Magazyn Polonia". Berlin, marzec 2017

"Magazyn Polonia" to założony pod koniec 2013 roku Kwartalnik Społeczno-Kulturalny dla Polaków w Niemczech. Wydawcą kwartalnika jest Konwent Organizacji Polskich w Niemczech przy współpracy redakcyjnej Związku Dziennikarzy Polskich w Niemczech. Cel, jaki postawili sobie wydawcy i redaktorzy, to integracja i konsolidacja środowisk polonijnych, poprzez popularyzację ich działalności na różnych niwach, dla utrzymania tożsamości narodowej i kulturowej zamieszkałych tu Polaków. Kwartalnik "Magazyn Polonia" to projekt współfinansowany ze środków finansowych, otrzymywanych od Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, w ramach konkursu na realizację zadania "Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą" oraz ze środków finansowych Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

W aktualnym numerze tego periodyku (Berlin - 2016 - Nr 7) opublikowano mój artykuł "Po polsku w Radiu Flora z Hanoweru".



Tu można przeczytać wydanie elektroniczne kwartalnika "Magazyn Polonia" (Berlin - 2016 - Nr 7)

Tu można przeczytać cały artykuł na internetowych stronach Stowarzyszenia "Wspólnota Polska"